akademiku w sierocińcu w Wietnamie. Godong / Universal Images Group via Getty Ukryj podpis
Przełącz podpis
Godong/Universal Images Group via Getty
akademik w sierocińcu w Wietnamie.
Godong/Universal Images Group via Getty
, Wiadomość: nie odwiedzaj domów dziecka.
– W kwietniu Holenderski Parlament przeprowadził debatę na temat tej praktyki i jej związku z handlem ludźmi.
oraz na październikowej konferencji dla światowych liderów sponsorowanej przez grupę One Young World, autor J. K., Rowling mówił na ten temat: „pomimo najlepszych intencji, smutna prawda jest taka, że odwiedzanie i wolontariat w domach dziecka napędza przemysł, który oddziela dzieci od ich rodzin i naraża je na zaniedbania i nadużycia.”
według najnowszych szacunków UNICEF z 2017 roku na całym świecie przebywa co najmniej 2,7 miliona dzieci w sierocińcach i zinstytucjonalizowanej opiece. Rzeczywista liczba jest prawdopodobnie znacznie wyższa, Agencja twierdzi, ponieważ wiele krajów nie obejmuje dzieci mieszkających w prywatnych placówkach w ich wysokościach.,
od dziesięcioleci spędzanie czasu w sierocińcach jest popularną działalnością wolontariacką. Krytycy nazywają ją ” turystyką sierocińską.”Czasami jest to zaplanowana wycieczka z pełnym tygodniem w instytucji, zaaranżowana przez organizację, kościół lub biuro podróży. Innym razem, urlopowicz może po prostu odłożyć kilka godzin, aby odwiedzić sierociniec i bawić się z dziećmi.
chociaż nieuregulowany charakter turystyki sierocińca oznacza, że nie ma wiarygodnych liczb na ile wolontariuszy uczestniczy każdego roku, praktyka jest na tyle rozpowszechniona, że w Wielkiej Brytanii i Australii, a także w USA., zajmowali stanowiska publiczne.
te wyjazdy mogą przynieść wiele pieniędzy do domów dziecka w formie opłat i darowizn na miejscu. Ponadto odwiedzający często przekonują rodzinę i przyjaciół w domu, aby również wnieśli znaczące darowizny. Na przykład organizacja pomocy sierocińcom (OSSO) ma możliwości wolontariatu w Ekwadorze i Tajlandii z opłatą za zgłoszenie w wysokości 190 USD, wnioskowaną darowizną w wysokości 100 USD i opłatą w wysokości 695 USD za tydzień na pokrycie kosztów utrzymania, transportu do sierocińca i innych wydatków.,
według ich założyciela, szefa Rex, większość z tych opłat pokrywa koszty pobytu wolontariusza, a także koszty utrzymania i dodatkowe koszty dla dyrektora wolontariatu na miejscu. Pozostałe opłaty idą do sierocińca. Szef, który jest lekarzem, mówi, że personel w jego praktyce medycznej zajmuje się innymi obowiązkami administracyjnymi OSSO, a organizacja przekazuje co roku dodatkowe $300,000 do $400,000 w towarach i gotówce z innych źródeł finansowania na rzecz domów dziecka.
, Wszystkie te pieniądze doprowadziły pozbawione skrupułów instytucje do obiecywania żywności, edukacji lub lepszego życia, aby rekrutować dzieci z rodzin do domów dziecka, zgodnie z raportem Departamentu Stanu USA z 2018 r. w sprawie handlu ludźmi. „Poszukiwacze dzieci”, jak wzywa się w sprawozdaniu rekruterów, wykorzystują obawy rodziców dotyczące ubóstwa, konfliktów, klęsk żywiołowych i braku środków dla dziecka niepełnosprawnego, aby przekonać rodziców do przekazania swoich dzieci, które są następnie wykorzystywane do przyciągania lukratywnych międzynarodowych darowizn i wolontariuszy.,
opublikowany w 2009 roku raport Save the Children oszacował, że na całym świecie co najmniej cztery na pięcioro dzieci pod opieką instytucjonalną ma co najmniej jednego żywego rodzica. (Oszacowanie opiera się na badaniach i badaniach przeprowadzonych przez agencje rządowe i organizacje pozarządowe w siedmiu krajach oraz Europie Środkowo-Wschodniej i byłego Związku Radzieckiego w celu ustalenia, czy dzieci w instytucjach mają jednego lub obojga rodziców żyje.)
raport o handlu ludźmi mówi, że niektóre instytucje zmuszają dzieci do wykonywania tradycyjnych tańców lub interakcji z Gośćmi, aby zachęcić do większej liczby darowizn., Ponadto w sprawozdaniu zauważa się, że czasami są niedożywieni lub nie otrzymują wystarczającej pomocy medycznej, aby zdobyć więcej współczucia — i pieniędzy od gości i darczyńców. Między rekrutacją a pracą przymusową krytycy nazywają te praktyki współczesnym niewolnictwem. W 2018 roku Australia stała się pierwszym krajem, który kryminalizował werbowanie dzieci do domów dziecka jako formę niewolnictwa.
Co więcej, niektórzy badacze badający dobro dziecka kwestionują rolę wszystkich domów dziecka.,
Konwencja Narodów Zjednoczonych o Prawach Dziecka oświadcza, że każde dziecko ma prawo do dorastania w środowisku rodzinnym, a jej wytyczne dotyczące Alternatywnej Opieki nad dziećmi stanowią, że opieka instytucjonalna powinna być tymczasową „ostatecznością” na „możliwie najkrótszy czas trwania.,”
Andrea Freidus, adiunkt antropologii na Uniwersytecie Karoliny Północnej w Charlotte, mówi, że w swoich rozległych badaniach nad sierotami i sierotami w południowej Afryce, odkryła, że rozszerzone rodziny i sieci społecznościowe są” bardzo odporne ” jako alternatywa dla instytucjonalizacji.
„Po prostu nie są opuszczone w sposób, w jaki ludzie na Zachodzie myślą” – mówi Freidus. „Jeśli są sieci rodzinne, do których te dzieci są skłonne iść, to po co je instytucjonalizować? Nie robimy tego w USA., już, a większość krajów europejskich już tego nie robi, bo wiemy, że jest to szkodliwe dla dzieci.”
wiele badań, sięgających dziesięcioleci, stwierdza, że dzieci, które dorastają w instytucjach, mają gorsze wyniki. Na przykład, raport UNICEF z 2006 roku cytował badanie w Rosji, które sugerowało, że ” co trzeci młody człowiek, który opuszcza instytucje mieszkaniowe, staje się bezdomny, co piąty kończy z kartoteką kryminalną, a co dziesiąty popełnia samobójstwo.”Inne badania wskazują na wzrost wskaźników chorób psychicznych, niedorozwoju fizycznego i intelektualnego, a także większe ryzyko handlu ludźmi.,
„Jeśli naprawdę chcesz im pomóc, pomóż ich rozszerzonym rodzinom zająć się nimi”, mówi James Kassaga Arinaitwe, CEO i współzałożyciel Teach for Uganda I an Aspen Institute New Voices Fellow. Arinaitwe był wychowywany przez babcię po tym, jak jego matka zmarła na raka, a ojciec na AIDS.
nawet jeśli dzieci w placówce mają pozytywne doświadczenia z krótkoterminowym wolontariuszem, istnieje potencjalny minus. Kiedy wolontariusz odejdzie, może wzrosnąć uczucie porzucenia dziecka i stres emocjonalny-ostrzega Amerykański Departament Stanu.,
ale niektórzy badacze nadal uważają, że odpowiedni rodzaj ustawienia grupy może być korzystny. Kathryn Whetten, profesor polityki publicznej i dyrektor Centrum Polityki Zdrowotnej i Badań nad nierównościami, jest jedną z nich. Od 2005 roku bada grupę 3000 osieroconych i rozdzielonych dzieci w Kambodży, Indiach, Etiopii, Kenii i Tanzanii.
„widzimy to samo kontinuum złej i dobrej opieki w domach grupowych, co widzimy w Ustawieniach rodzinnych”, powiedział Whetten NPR w zeszłym roku. „To, czego dzieci naprawdę potrzebują, to domowe środowisko.,”
Bud Philbrook, CEO i współzałożyciel Global Volunteers, organizacji, która deleguje krótkoterminowych wolontariuszy do różnych projektów rozwojowych za granicą, w tym domu dziecka w Peru, mówi, że” nieodpowiedzialne ” jest potępianie wszystkich domów dziecka.
„używanie szerokiego pędzla i mówienie, że wszystkie sierocińce w jakiś sposób niekorzystnie wpływają na dzieci, jest problematyczne” – mówi Philbrook. „Idealnie, chcemy, aby dzieci były z rodzicami w domu, ale to wymaga, aby rodzice byli w stanie ich dzieci i zapewnić ich opiekę zdrowotną i edukację.,”
założyciel OSSO, szef, mówi, że w ciągu 24 lat pracy z sierocińcami, z pewnością natknął się na pozbawione skrupułów instytucje, ale obawia się, że sprzeciw wobec domów dziecka spowoduje wysłanie dzieci do agresywnych rodzin, zarówno własnych, jak i w rodzinach zastępczych bez wystarczającego nadzoru.
„dobra opieka zastępcza jest lepsza niż dobry sierociniec, ale zła opieka zastępcza nie jest” – mówi szef. „Najważniejszą rzeczą dla dzieci jest to, że są kochane, a to może się zdarzyć w wielu typach ustawień.”
jednak coraz więcej grup decyduje się na zaprzestanie wizyt w sierocińcu., We wrześniu Stowarzyszenie brytyjskich biur podróży nawiązało współpracę z brytyjską organizacją charytatywną Hope and Homes for Children, aby utworzyć grupę zadaniową, której celem jest zniechęcenie turystów, rządów i biur podróży do wspierania turystyki sierocińców. VSO — które zobowiązało się w 2016 r.do zaprzestania wysyłania wolontariuszy do domów dziecka-pomogło również wprowadzić w październiku „globalny Standard Wolontariatu w rozwoju”., Organizacje mogą korzystać z tych wytycznych, aby zaprojektować odpowiedzialne możliwości wolontariatu, które są prowadzone przez lokalne społeczności, promować wymianę kulturową i przyciągać osoby o umiejętnościach, które nie są dostępne lokalnie.
„to, że dzieje się to od dziesięcioleci, nie oznacza, że jest to właściwe”, mówi Chloe Setter, starszy doradca ds. handlu, współczesnego niewolnictwa i wolontariatu w Lumos, organizacji praw dziecka założonej przez Rowling w 2005 roku., Nie chodzi o to, by zawstydzić wolontariuszy sierocińca, ale o to, by zacząć „kwestionować i kwestionować własne przekonania.”
Joanne Lu jest niezależną dziennikarką, która zajmuje się globalnym ubóstwem i nierównością. Jej prace pojawiły się w Humanosphere, The Guardian, Global Washington i War is Nude. @ Joannelu