Tiny Desk Unit – 9:30 Club circa 1980 (Michael Barron, Terry Baker, Susan Mumford, Lorenzo „Pee Wee” Jones, Bob Boilen Mark Gulezian/Mark Gulezian Ukryj podpis
Przełącz podpis
Mark Gulezian/Mark Gulezian
tiny desk Unit – 9:30 Club circa 1980 (Michael Barron, Terry Baker, Susan Mumford, Lorenzo „Pee Wee” Jones, Bob Boilen
Mark Gulezian/Mark Gulezian
w 1980 roku było kilka klubów, w których zespoły, zwłaszcza Regionalne, grały swoją oryginalną muzykę., Ja bym wiedział-byłem w jednym z tych zespołów, Tiny Desk Unit. Tam, gdzie mieszkałem, w Waszyngtonie, opcje, które można znaleźć, jeśli chcesz usłyszeć rock and rolla, to prawie wszystkie bary, Nie kluby, a to, co spotkasz, to zespoły grające głównie covery, niektóre z nadzieją, że wkradną się do kilku oryginałów, często ku przerażeniu tłumu barowego.
w tym środowisku, 40 lat temu, w ten weekend, D. C. dostał coś nowego: 9:30 klub otwarty pod koniec maja 1980 roku na 930 F Street w centrum stolicy., Linijka z ogłoszenia otwarcia klubu o 21:30 da wam poczucie przełomowego charakteru tego dnia. Nazwali siebie ” pierwszym non-disco niteclub otwarty w centrum stolicy od trzynastu lat.”
nie mieliśmy pojęcia, jaką rolę będą odgrywać kluby w rozwoju muzyki i scen, ale Od początku klub 9:30 chciał wspierać kwitnącą falę nowych zespołów grających oryginalną muzykę tworzącą się w następstwie sceny punk i new wave., Tego rodzaju grupy grały głównie prowizoryczne miejsca, z wynajętymi systemami nagłośnieniowymi, monitorami (jeśli miałbyś szczęście) i całkiem DIY. Nowy Jork i prawdopodobnie L. A. były wyjątkami. W rzeczywistości, Tiny Desk Unit właśnie wrócił z pokazu w Nowym Jorku z prawdziwą sceną i profesjonalnym systemem dźwiękowym. Z pewnością pobiło to, do czego byliśmy przyzwyczajeni, grając w restauracji, która wyczyściła kilka stolików, aby zrobić miejsce dla zespołu.,
Premiera 9:30 Club Flyer (błąd w pisowni Lizards Lounge) 9:30 Club hide caption
przełączanie podpisów
9:30 Club
Premiera 9:30 Club Flyer (błąd w pisowni Lizards Lounge)
9:30 Club
w noc, kiedy klub o 9:30 został otwarty dla publiczności, Tiny desk Unit stał się pierwszym zespołem, który wszedł na scenę. I chociaż jest romantyczny pomysł na „robienie tego samemu”, stanie pod światłami na premierze w klubie o 21: 30 było absolutnym dreszczykiem emocji., Były prawdziwe głośniki monitora, dzięki czemu mogliśmy się słyszeć i niesamowity system PA. I ten dreszczyk emocji nie tylko sprawił, że byliśmy lepszymi wykonawcami — jako ktoś, kto widział tam strasznie dużo koncertów, to było dość ekscytujące być w tłumie i słuchać muzyki na żywo, która brzmiała niesamowicie.
Dody DiSanto, która prowadziła Klub (jej ówczesny mąż Jon Bowers był współwłaścicielem), była artystką, a jej estetyka miała więcej wspólnego z tworzeniem sceny niż grabieżą pieniędzy., Pierwotna lokalizacja, około mili od Pomnika Waszyngtona, miała pojemność 199, małą w porównaniu do obecnej lokalizacji, która mieści blisko 1300 osób. W tych początkowych czasach przy 930 F Street klub często łączył lokalne zespoły jako support dla koncertujących zespołów z całego świata. Na premierze Tiny Desk Unit wspierali nowojorską grupę Lounge Lizards, w której wystąpili bracia John i Evan Lurie, Arto Lindsay i Anton Fier. To byli nasi bohaterowie — podobnie jak Pere Ubu, którego kilka miesięcy później otworzyliśmy dwa sety, tej samej nocy, kiedy nagraliśmy nasz album na żywo w klubie., Pamiętam jeszcze intensywne upały Wigilii. Klimatyzacja nie była siłą klubu. Pamiętam, jak wchodziłem na scenę po piosenkarzu Davidzie Thomasie i nadepnąłem na przepocony dywan.
album Tiny Desk Unit nagrany na żywo w klubie o 9:30. Dzięki uprzejmości artysty Ukryj podpis
Przełącz podpis
dzięki uprzejmości artysty
okolica miasta była nieco niepokojąca w nocy. / Align = „left” / , Edgar Hoover building był wciąż całkiem nowy i zdefiniował sąsiedztwo, turyści nie chodzili ulicami po zachodzie słońca, a więc kiedy pracownicy wrócili do domu, był opuszczony, z wyjątkiem tych, którzy prześladowali wiele sklepów z pornografią i bardzo niewielu, w tym mnie, którzy mieszkali w pobliżu. Mieszkałem nad barem o nazwie Whitlow ' s, za rogiem od klubu, z naszym perkusistą, Chrisem Thompsonem. Nasz gitarzysta Michael Barron, the brains behind the band i piosenkarka Susan Mumford mieszkali kilka przecznic dalej obok jedynego innego miejsca muzycznego / restauracji / galerii / baru-d.C. space.,
Piwnica klubu była przestrzenią próbną małego biurka. To była obskurna, wilgotna i pełna szczurów przestrzeń, ale mogliśmy robić tyle hałasu, ile chcieliśmy w nocy, gdy klub był zamknięty. Pamiętam, że po zbudowaniu mojego syntezatora modularnego Serge, otworzyłem jego obudowę, aby zobaczyć komary lub jakieś małe latające robaki wyłaniające się z punktów patcha mojego nowego, gwiezdnego syntezatora. Wejście do piwnicy sąsiadowało z Teatrem Forda, miejscem, w którym zastrzelono Abrahama Lincolna. Kontrast turystów w ciągu dnia i dziwne postacie, które grały lub przyszedł do klubu nigdy nie uciekł mi.,
ale obrzydliwe rzeczy na bok, widziałem jedne z najlepszych muzyki mojego życia w tym klubie na początku lat 80.; Bush Tetras, Delta 5, Lydia Lunch, James Blood Ulmer, skurcze, John Cale, Killing Joke, Glenn Branca ' s massive guitar orchestra, Bad Brains, Urban Verbs i wiele innych. Klub o 9:30 prowadził trzy zespoły za trzy Dolce, a tam, gdzie większość klubów sprzedawała drinki, klub o 9:30 i jego pracownicy witali nieletnie dzieci, które nie mogły pić, ale kochały muzykę. Wierzę, że to pielęgnowało niesamowitą scenę punk harDCore, która przybierała formę., Zespoły takie jak The Penetrators, Minor Threat, Rites of Spring, Teen Idles i Government Issue to nazwy, które szybko przychodzą na myśl.
Tiny Desk Unit rozpadł się około rok po dacie otwarcia, ale byliśmy połączeni — ze sobą i klubem — na wiele sposobów. Ciągle chodziłem na koncerty — w ciągu 40 lat widziałem wiele tysięcy zespołów grających na scenie klubowej o 9:30, a jej pracownicy są zawsze tak gościnni dla zespołów. Dźwięk, tak często tak dobry, dlatego jest to jedno z najlepszych miejsc do oglądania spektaklu., Tiny Desk Unit ponownie zjednoczył się na 10-lecie klubu, i ponownie zagrać ostatni koncert w oryginalnej przestrzeni F Street w Sylwestra 1995. Zebraliśmy się ponownie, aby uczcić 30-lecie klubu na niesamowitej scenie nowi właściciele Seth Hurwitz i Rich Heinecke otworzyli w jego obecnej lokalizacji w 1996 roku.
przez około pięć lat w latach 90.mieszkałem na wsi, a mój związek z muzyką na żywo był co jakiś czas związany z koncertem. Zacząłem doceniać, jak to jest żyć gdzieś bez dostępu do niezwykłego klubu nocnego., W 2005 roku, pięć lat w tworzeniu i hostingu wszystkich piosenek rozważanych dla NPR, podszedłem do klubu 9: 30 o pokazach na żywo z klubu. Łączność z Internetem była coraz szybsza dla wielu gospodarstw domowych, więc strumień audio z klubu wydawał się sposobem na podzielenie się bogactwem talentów, do których miałem dostęp. W tym roku znów o tym pomyślałem. Na początku maja zdałem sobie sprawę, że nie będzie osobiście świętować 40-lecia klubu, że nie zobaczę uśmiechniętych twarzy pracowników, tysięcy fanów szukających społeczności na wyjątkowy wieczór., Zacząłem myśleć o archiwach z 9: 30 koncertów klubowych, które nagraliśmy, ponad 100 koncertów takich zespołów jak Bright Eyes, Animal Collective, Sleater-Kinney, Cat Power, Wilco, Lucius, Sonic Youth, Spiritualized, James Blake, Femi Kuti, the Arctic Monkeys … lista jest długa, a dźwięk wspaniały. Wznowiliśmy te koncerty-Większość tylko audio, ale niektóre z wideo — na ten, jubileuszowy weekend klubu. Z nas wszystkich prawdopodobnie brakuje muzyki na żywo, oto sposób, aby świętować i pamiętać, dlaczego jest tak ważne.
w tym momencie w normalnym roku zobaczyłbym ponad 200 zespołów., Teraz, gdy siedzę w domu — 10 tygodni od mojego ostatniego występu i nie mam nadziei na wejście do klubu w najbliższym czasie-mam nadzieję, że możemy poświęcić chwilę i świętować Twój ulubiony klub i wiele miejsc radości w całym kraju, zamknięte i, najprawdopodobniej, z perspektywą, która nie jest od razu pełna nadziei. Życie klubowe, które przez ostatnie 40 lat uważaliśmy za pewnik, jest w przerażającym stanie i możemy stracić wiele miejsc w kraju i na świecie, które tworzą bliskie więzi społeczne, przyjaźnie i inspirują kreatywność., Nigdy nie zostałbym muzykiem, reżyserem wszystkich rozważanych rzeczy, nie stworzyłbym wszystkich rozważanych piosenek ani małych koncertów na biurku, gdyby nie zajęcia kreatywne, z którymi związałem się w tym klubie.
więc w tym duchu świętuj kluby w swoim mieście. Jest o wiele więcej miejsc w Waszyngtonie niż było w 1980 roku, ale nie wszystkie z nich są prawdopodobne, aby przetrwać tę pandemię. Jest nowo utworzona organizacja o nazwie NIVA, która podejmuje działania mające na celu wsparcie miejsc. Jeśli jest klub, który kochasz, nowy lub stary, pamiętaj, że są one częścią struktury Twojej społeczności., Te miejsca, które tak wiele dały nam, a z kolei artystom, którzy ożywili, ożywili i zmienili wiele z naszego życia.
tak bardzo tęsknię za tym światem. Nie mogę się doczekać, aż wróci.