Welcome to Our Website

Mieć lub nie mieć trzeciego dziecka

mam dwóch szczęśliwych, zdrowych maluszków. Decyzja o ich posiadaniu była szybka i łatwa, choć nie bez pytań i zmartwień. Mieć lub nie mieć trzeciego dziecka to jednak pytanie, z którym codziennie borykamy się z mężem.

wychowywanie dwóch małych chłopców jest jak życie z lwimi młodymi. Są albo Zaplątani w stertę, warcząc na siebie lub ścigając się po domu na pełnym pochyleniu. W wieku ośmiu i czterech lat trzymają nas w biegu, żonglują i są wyczerpani., Każdego ranka, jak czołgamy się z łóżka, mój mąż i ja jęczymy jakbyśmy biegli maraton poprzedniego dnia. Zmęczeni i obolali, szliśmy korytarzem, a za nami dwaj chłopcy odbijali się od ścian. Więc po co dodawać kolejne?

nie jest po to, aby wypełnić nasz czas, nie mamy żadnego. I to nie jest po to, aby zaspokoić pragnienie drugiego, aby uzyskać więcej; dawno temu uzgodniliśmy, że dwa to nasza granica. Zamiast tego, to dlatego, że chociaż jesteśmy szczęśliwi, nie jesteśmy zadowoleni. Ktoś zaginął.

wraz z mężem zauważyliśmy zaginięcie dopiero po urodzeniu drugiego dziecka., W rzeczywistości, kiedy byłam w ciąży, byłam nieugięta, że nie będę miała więcej dzieci. Powiedziałem naszej rodzinie i przyjaciołom, że nie mają się zastanawiać, pytać czy pytać. Był naszym ostatnim, ale czy był?

podczas mojej ciąży, w której czułam się chora i niekomfortowo w moim nowo zniekształconym ciele, naprawdę wierzyłam, że kiedy urodzi się mój syn, nasza rodzina w końcu poczuje się kompletna. Mając go, czułam przytłaczającą radość i wdzięczność, ale o dziwo czułam również brak.

nie rozpoznałam go, dopóki pielęgniarka nie zapytała, czy jest moim ostatnim., Patrząc na jego różowe policzki i jasne oczy, Moje serce chwycił w panice, jak zdałem sobie sprawę, że nie jest. i skrzypiące się nieprzekonujące, „tak”, podczas psychicznie obwiniając moje hormony.

w kolejnych tygodniach opowiedziałam mężowi o moich uczuciach. Okazało się, że podzielił się nimi, co skomplikowało moje własne zamieszanie. Intelektualnie, zdecydowaliśmy, że to najprawdopodobniej skutki posiadania nowego dziecka i lepkie uczucia miłości, które mu towarzyszą. Jedyny problem—minęły cztery lata i uczucie nie odeszło…dla nas obojga.,

będąc praktycznym i planistą, to szczególne uczucie rzuciło dość znaczący klucz do mojego z góry przyjętego pomysłu na „naszą” rodzinę. Rozważałem więc możliwość, że to uczucie jest po prostu wynikiem smutku z powodu jakiegoś etapu mojego życia. Ale myśl o skończeniu pieluch, butelek i nieprzespanych nocach tylko wywołuje szczęście.

zastanawiałam się też, czy to po prostu „dziecięca gorączka”, z tym, że Widok dzieci zawieszonych, nawlekanych i okraszonych przez zmęczone matki nie podnosi mi nawet trochę temperatury., Tak samo jak widok niewygodnych kobiet w ciąży. Więc o co chodzi?

to Siadanie do obiadu i liczenie wszystkich dwa razy, bo czuję, że kogoś brakuje. To przytulanie się do rodziny i odczuwanie pustki jeszcze nie wypełnionej przestrzeni. To uczucie niewidzialnej małej rączki na moim ramieniu, popychające mnie, abym się nie poddał, nie poddał ani nie puścił.

To nigdy nie jest łatwa decyzja, aby dodać do swojej rodziny. Kolejne dziecko zmienia strukturę, zmienia ustalony system i przekrzywia dynamikę., Jest to podobne do podejmowania puzzle i rzucanie go w powietrze, tak, że jesteś w lewo, aby znaleźć wszystkie elementy, aby go ponownie zakończyć.

co prawda boję się wrzucić tę łamigłówkę w powietrze, rozrzucając wszystkie kawałki i psując obecny obraz. Bardziej boję się jednak żyć z jednym z tych kawałków, których zawsze brakuje.

więc z tak wielką decyzją oddaliśmy ją Bogu. Do tej pory wciąż jesteśmy czteroosobową rodziną., Są dni, kiedy myślę, że powinniśmy mieć trzecie dziecko i dni, kiedy myślę, że nie powinniśmy mieć jednego, ale nie ma dnia, kiedy nie tęsknię za tym nienarodzonym dzieckiem.

Her View Shop

share this:

sherry Parnell

Sherry Parnell jest matką, pisarką i biegaczką, ale nie zawsze w tej kolejności., Mieszka na wsi z dwoma niepozornymi chłopcami, jednym bardzo wspierającym mężem i jednym śpiącym Chihuahua. Sherry jest również autorką książki Let The Willows Weep. Obecnie kończy swoją drugą powieść, która ma zostać wydana w przyszłym roku, jeśli przeżyje kolejną zimę przeziębień, skarg i zakłóconego snu. Więcej wpisów o jej doświadczeniach jako matki i pisarki znajdziesz na jej osobistym blogu pod adresem https://sherryparnell.com/

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *